Hillinger Blaufrankisch 2018 / 13% / 0,75l

Historia winnicy to rozpoczęła się na długo przed tym, zanim Leo Hillinger ją założył. Od najmłodszych lat miał styczność z winem, za sprawą swojego ojca, który nim handlował. Pierwsze winiarskie szlify zbierał w Nadrenii-Palatynacie, następnie rozwijając swoją wiedzę ekonomiczną, gdyż wiedział, że tylko połączenie tych dwóch aspektów da mu sukces. Odbył również podróże do Kalifornii i RPA, gdzie również poznawał tajniki sztuki winiarskiej. Do tego dołożył żelazną konsekwencję w działaniu, gdyż nie wszystko od początku się udawało, ale finalnie stworzył niebanalny projekt winiarski, zdobywający coraz większe uznanie.

W 2012 nawiązał trwającą do dzisiaj współpracę z winnicą w RPA – Constantia Glen. Dzięki temu powstają tam również niebanalne wina. Zarządza też obecnie prawie 120 hektarową winnicą w Andau, gdzie powstają wina dosłownie na każdą okazję, od przystępnych cenowo, do bardziej zaawansowanych, prestiżowych etykiet Hill.

Hillinger Blaufrankisch

Wino z odmiany Blaufrankisch, uprawianej metodami ekologicznymi, co zostało poparte certyfikatem AT BIO 302. Po zbiorach i selekcji winogron, jest winifikowane metodą spontanicznej fermentacji w zbiornikach ze stali nierdzewnej, następnie 1/3 wina dojrzewa z dębowych beczkach przez 12 miesięcy. W nosie jest pełne aromatów ciemnych owoców, jagód i jeżyn, z dodatkiem przyprawowych akcentów pieprzu i cynamonu. Na podniebieniu jest dobrze zbudowane, może się wydawać nieco ostre za sprawą pikantnych smaków, ale po chwili dobrze się układa, prezentując smaki owocowe wsparte miękką taniną i żywą kwasowością. Finisz jest długi i dość mocny, z pojawiającym się ziemistym akcentem i nutą przypraw.

Najlepiej smakuje podawane w temperaturze 14-16 stopni. Zaleca się dekantację przed podaniem, aby zachować odpowiedni poziom napowietrzenia wina i pozwolić mu zaprezentować dzięki temu wszystkie walory. W połączeniach kulinarnych sprawdzi się z czerwonymi mięsami z grilla, wędlinami i serami, ale także daniami z makaronu z kremowych sosach, również tymi nieco bardziej pikantnymi.